sobota, 30 stycznia 2016

Kimono a biały makijaż

Kimono a biały makijaż
Przy okazji mojego zdjęcia w kimono padło pytanie dlaczego nie mam makijażu. Pytanie to w pierwszej chwili zbiło mnie z tropu: czy aż tak źle wyglądam? Kurze łapki, a może widać, że jestem niewyspana?
Dopiero po chwili do mnie dotarło: pytanie dotyczyło białego makijażu, który wszyscy znamy ze zdjęć maiko, geiko oraz "gejsz". To ostatnie napisałam w cudzysłowie dlatego, że każdy kiedyś widział makijaż a'la geiko. Śnieżnobiała cera, czerwone usta malowane "w ciup" czarno obramowane oczy czy czerwone policzki to znak rozpoznawczy image'u jaki stosuje wiele firm związanych z produkcją czy modą, uznając go za bardzo "japoński". Przykłady? Wystarczy wyszukać hasło "Geisha Wig".
To zdjęcie poniżej to klasyka - w negatywny słowa znaczeniu. "ramka" na twarz, nie pomalowana szyja, usta w ciup, fatalna peruka, szlafrok zamiast kimona. Żadna entuzjastka kimono nie chce tak wyglądać! A już na pewno nie wyglądają tak pełne uroku maiko i geiko. 


Nawet dla geiko biały makijaż zarezerwowany jest na okazje w rodzaju festiwali, przedstawień tanecznych czy spotkań z klientami. Są to jednak sytuacje czysto zawodowe. Na co dzień nawet geiko nie stosują takiego makijażu, stawiając na naturalność. Łatka białego makijażu przylgnęła tymczasem do wszystkich osób noszących kimono. Biała twarz z ustami w kokardkę jest automatycznie kojarzona z każdym kimono. 
Podobnie jest z akcesoriami w rodzaju wachlarzy i pałeczek we włosach. Na zdjęciu po prawek widzimy wszystko, co nie ma sensu i racji bytu w Japonii: przerośnięta peruka z loczkami koło uszu (coś, co stosowały Hiszpanki i mieszkani Anglii, nigdy Japonki)i... hiszpański wachlarz! 
Białego makijażu nie noszą więc osoby które praktykują noszenie kimona jako ubioru. Ubioru, nie kostiumu scenicznego (jak w Japonii), czy przebrania na Halloween (który swoją drogą podtrzymuje stereotypy na temat tego typu wyglądu). Kimono dla mnie na przykład niemal codziennym strojem, który noszę niczym t-shirt. To prawda, że jest to ubiór dość egzotyczny jak na standardy polskiej ulicy, ale to wciąż zwykły ubiór. Malowanie twarzy na biało byłoby tutaj niczym makijaż sceniczny do codziennych jeansów. Dlatego naturalne, delikatne podkreślenie naturalnej urody wystarczy całkowicie.



Myślę, jednak, że mogę świadomie powiedzieć: noszę kimono, nie zaś "bawię się w gejszę". 
Dla mnie to różnica.